Przez kilka następnych tygodni nikt nie chodził sam po zamku. Kiedy mieli lekcje na błoniach nauczyciel przychodził po uczniów do Sali Wejściowej. Wszyscy spoglądali na siebie z niepokojem. A pogoda robiła im na złość. Niebawem spadła tak gruba warstwa śniegu, że Hermionie sięgała do pasa i lekcje opieki nad magicznymi stworzeniami oraz zielarstwa zostały przeniesione do szkoły. Jedynie Jacob chodził sam po korytarzach. Dzień przed wyjazdem do domów na przerwę świąteczną Hermiona zaczepiła go, gdy wychodził z Wielkiej Sali.
- Wiedziałeś prawda?
- Słucham?
- Wiedziałeś wcześniej niż my wszyscy. Dlatego byłeś taki spięty. Wtedy w Hogsmeade. Nie kłam.
- Tak, wiedziałem. - Szepnął.
- Ale... jak?!
- Nie tutaj. - Dodał półgłosem i oboje skierowali się w stronę owej tajemniczej ściany. Ukradkiem weszli do wąskiego korytarza, który po chwili zniknął. Oboje leżeli na dnie jeziora. Widzieli się doskonale, chociaż podwodna polana była skąpana w półmroku. Nie musieli oddychać i nie rozmawiali. Wysyłali do siebie wiadomości bez otwierania ust. Leżeli koło siebie na najdelikatniejszym piasku jaki mógł istnieć. Ledwie go dotykali, a malutkie ziarenka zdawały się mieć taką siłę by unosić ich kilka centymetrów nad dnem. Co chwila przepływało jakieś morskie stworzenie.
- W jaki sposób?
- Hermiono, nie wiem. Znaczy się. Mam jakiś dar. Jakby przewidywania przyszłości. Nie widzę jednak tak jak profesor Trelawney. Najczęściej dzieje się to kiedy śpię. Wydaje mi się, że wtedy mam po prostu wolny umysł. Ale wszystkie moje przepowiednie się sprawdzają. Widzę zaplanowaną i pewną przyszłość. To ja potwierdziłem wszystkie obawy Ministerstwa, które ostatnio się pojawiły. Nie widzę wszystkiego dokładnie. To tak jakby ktoś nie domknął drzwi i dane mi widzieć tylko to co widać przez szparę. Nic więcej. Nie mogę też z własnej woli spróbować widzieć przyszłość. Na wróżbiarstwie jestem na tym samym poziomie co inni lub nawet gorszym. Miałem nadzieję, że nauczę się panować nad wizjami, zobaczyć coś więcej, ale nic. Nic mi to nie dało. Gdy profesor Dumbledore dowiedział się o moim darze, powiedział, że muszę w soboty wieczorem chodzić na dodatkowe zajęcia z Trelawney. Uznała, że dawno nie miała ucznia o tak otwartym umyśle. Karze mi oczyścić umysł ze wszystkich bzdur i niepotrzebne wspomnienia wrzucić w czeluści mózgu. Ma być jak najbardziej pusty. Muszę to robić codziennie wieczorem. Jeszcze nie pojawiła się żadna konkretna wizja, ale mam czasem wrażenie, że już jestem blisko. Idę dalej, ale pojawia się jakaś bariera. Próbuję ją pokonać przez długi czas, aż się budzę. Pani profesor sądzi, że już niedługo uda mi się kontrolować wizję i samemu spoglądać w przyszłość. - Zapadło milczenie. Hermiona nigdy nie wierzyła w takie rzeczy, a tutaj jej najlepszy przyjaciel widzi przyszłość.
- Wiesz to jest niesamowite, ale nawet nie wiem co mam o tym sądzić. Nigdy nie interesowałam się wróżbiarstwem i ludźmi, których to dotyczy.
- Chodźmy. Musimy się spakować. - Poderwali się z ziemi i natychmiast stanęli przed ścianą. Ubrani w swoje rzeczy.
- Wesołych Świąt! - Szepnęła Hermiona i mocno uściskała Jacoba. Martwiła się o niego.
- Wesołych Świąt, Hermiono. - Obdarzył ją nonszalanckim uśmiechem i zniknął po chwili na schodach prowadzących do lochów. Dziewczyna wspięła się po schodach naprzeciwko Wielkiej Sali. Wykorzystała kilka skrótów i znalazła się w domu lwa. Rozmyślała o tym co powiedział jej Ślizgon, ale po chwili uznała, że musi skupić się na pakowaniu. Przywoływała różdżką wszystkie potrzebne przedmioty. Z pół godziny zajęło jej wyciągnięcie z kufra niepotrzebnych rzeczy i włożenie tych co należy. Uznała, że ma jeszcze mnóstwo czasu i zrobiła porządek z prywatną skrzynią. Kiedy skończyła zabrała się za pakowanie prezentów. Miała przy tym kupę zabawy. Transmutowała gładki, biały papier zmieniając mu kolor i wzorki. Właśnie spakowała ostatni prezent, kiedy zaczęło się ściemniać. Uznała, że ktoś na pewno będzie w pokoju wspólnym. Nie myliła się. Ginny leżała w rogu rozłożona na kanapie. Wyglądała na rozmarzoną. Poza przyjaciółką było tutaj tylko kilka osób. Parę drugoklasistów i kilku starszych uczniów. Usiadła w fotelu, a ruda podniosła głowę.
- Ach, to ty. Wreszcie wolne. Wybierasz się do nas na święta prawda? - Spytała.
- Och, tak. Rodzicie wyjeżdżają do Hiszpanii by odwiedzić moją ciotkę Stefanię.
- Jak to możliwe, że pojawia się coś gorszego od Sama-Wiesz-Kogo?
- Nie mam pojęcia. Ale mam nadzieję, że nigdy nie dotrze do Hogwartu. - Westchnęła Miona. Po chwili milczenia na schodach prowadzących do dormitoriów chłopców pojawili się bliźniacy wraz z Harrym i Ronem. Grali w Eksplodującego Durnia, aż do północy. W końcu uznali, że jednak czas pójść do łóżek. Hermiona mruknęła "Dobranoc" i natychmiast gdy znalazła się w swoim łóżku odpłynęła w krainę snów.
*
Miona obudziła się przed ósmą i zajęła łazienkę. O wpół do dziewiątej czekała już w pokoju wspólnym. Zaraz po niej Ginny opadła w fotelu obok. O 9.00 ruda miała stawić się w Wielkiej Sali. Zjadła szybko grzankę i uznała, że trochę jej zajmie dotaszczenie kufra na sam dół. Jednak okazało się, że wystarczy położyć je na specjalne latające wózki, a one odlatywały prosto do Wielkiej Sali.
- Do zobaczenia w Norze! - Krzyknęła za nią przyjaciółka, a Ginny uśmiechnęła się promiennie. Hermiona nałożyła sobie na talerz trochę jajecznicy na bekonie, kiedy pojawili się Harry z Ronem. Oni również byli głodni, a szczególnie Ron, który nałożył wszystkiego po trochu. Kwadrans po dziewiątej odstawili swoje kufry do wózków, a sami ruszyli w stronę Wielkiej Sali. Okazało się, że nauczyciele wyczarowali tam cztery kominki (dla uczniów z każdego domu), które zostały podłączone do sieci Fiuu. Wyciągnęli swoje rzeczy i stanęli w kolejce za innymi Gryfonami z czwartej klasy. Pierwszy wszedł Ron. Kominek był bardzo przestronny i bez problemu zmieścił się tam razem z kufrem. Wziął garść proszku i buchnęły zielone promienie.
- Nora! - Krzyknął i zawirował. Po upłynięciu pół minuty McGonagall pozwoliła Harry'emu wejść do kominka.
- Wesołych Świąt, pani profesor. - Uśmiechnął się, a nauczycielka odwzajemniła uśmiech. On również rzucił garść proszku w płomienie, krzyknął "Nora!" i zniknął. Hermiona odczekała przepisowy czas i również weszła w zielony ogień.
- Nora! - Zawirowała. Czuła jak jej dłoń zaciska się na uchwycie kufra. Nawet gdyby chciała by go nie puściła. Po chwili wylądowała w kominku Weasley'ów i prawie upadła na podłogę. W ostatniej chwili podtrzymali ją chłopcy z Ginny. Odetchnęła i rozejrzała się. Znowu była w Norze. Szeroki uśmiech mimowolnie pojawił się na jej twarzy.
--------------------------------------------------------------
Wreszcie kolejny rozdział! Wena jakby ze mnie uszła. Kurde no! Ale nie martwcie się, ja już zamartwiam się tym wystarczająco :) Może nie jest jakiś bardzo trzymający w napięciu czy coś, ale znowu jest mój magiczny pokój, który muszę przyznać bardzo polubiłam. Jednak obiecuję, że już za kilka rozdziałów będzie jeden dość długi, w którym podzieje naprawdę dużo! Mieliśmy na j. polski napisać potterowskie opowiadanie i oczywiście wykorzystałam to i zrobiłam tak aby były dwie korzyści :) Jeszcze nie mam oceny, ale jak będzie dobra to się oczywiście pochwalę! Nie wiem czy "zobaczymy" się przed Wielkanocom, tak więc życzę wam fajnego zajączka i MOCY JAJKA <3 *Don't ask*
BUZI! Ginny <3
świetne, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń+ Pozdrawiam i życzę weny.
Jeśli chcesz wpadnij do mnie (Fremione)
Wybacz, nie mam weny komentatorskiej ;c
Bardzo mi się podoba w Twoich opowiadaniach to, że piszesz podobnie jak było w książce, to znaczy, że mam takie wrażenie, iż czytam dodatkową część Harry'ego, rozumiesz xD No i rozdział może nie wniósł nic konkretnego do historii, ale i tak mi się podobał :3! Pozdrawiam i weny życzę, Maja.
OdpowiedzUsuńW ostatnich rozdziałach, które czytałam było sporo błędów. I stylistycznych, gramatycznych i interpunkcyjnych.
OdpowiedzUsuńMasz betę?
Ej, to opowiadanie jest o Fremione :o.
To gdzie to Fremione?
Mam nnadzieję, że teraz je rozwiniesz.
Pozderki.
Weny.
Raini ^^
Super piszesz. Ale mam do ciebie wielką prośbę: DAJ WIĘCEJ DRAMIONE!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńChyba Fremione, anonimku nade mną :/ Dlaczego to Fremione to nie Fremione tylko jakieś gunfo z Hermioną bez Freda, co? Akcja jest nudna. Po prostu. -,-"
OdpowiedzUsuń