Następnego ranka Ginny obudziła się wcześnie i zeszła po schodach do jadalni.
- Cześć mamo - przeciągnęła się i ziewnęła.
- Witaj kochanie. Hermiona jeszcze śpi?
- Taak. Sama bym jeszcze pospała, ale uznałam, że już nie będę się kładła. Mamo mogę dostać nową miotłę? Jako zaległy prezent na urodziny! - Oburzyła się Ginny widząć srogą minę swojej matki.
- Ginny nawet nie jesteś w drużynie! Razem z ojcem planowaliśmy Ci kupić puszka pigmejskiego!
- Ochh mamo! W ubiegłym roku Alicja Spinnet i Katie Bell skończyły szkołę! A ja chce zostać ścigającą! Puszek pigmejski pewnie też byłby super, ale nowa miotła! Wystarczy Zmiatacz 7 albo Nimbus 1500. Proszę. To nie są drogie miotły.
- Ginny opanuj się! Zastanowię się. Idź obudź chłopaków i zejdź z Hermioną na śniadanie. - Twarz pani Weasley przybrała taki wyraz, że Ginny choć oburzona nawet nie odpowiedzieła tylko prawie pobiegła na pierwsze piętro. Po kilkunastu minutach wszyscy kończyli tosty z masłem i po chwili Harry, Ron, Hermiona, Ginny, Fred, George, Bill i Pani Weasley stali przed kominkiem w salonie.
- No więc zanim udamy się na Pokątną wszyscy musicie wiedzieć gdzie po kolei pójdziemy. Ja razem z Billem pójdę do Banku Gringotta i wyciągnę pieniądze. Harry, Hermiono wasze również. Wy w tym czasie udacie się kupić nowe szaty poza Ginny, Fredem i Georgem, którzy pójdą pooglądać miotły. Następnie wszyscy spotkamy się w Esach i Floresach o godzinie 10.00. A teraz po kolei wejdziemy do kominka. Weźcie szczyptę proszku i krzyknijcie bardzo wyraźnie "Na Pokątną". Zrozumiano? - Wszyscy pokiwali głowali.
- Bill, ty pierwszy - Najstarszy z dzieci Weasley'ów wziął szczyptę mieniącego się proszku i wrzucił ją w płomienie. Zaiskrzyło i zmieniły one kolor z żółto-czerwonego na zimny zielony. Bill wszedł w płomienie i powiedział:
- Na Pokątną! - Świsnęło i płomienie jakby pochłonęły Billa. Następnie weszła Ginny, później Hermiona, Harry, Ron, George, Fred i na koniec pani Weasley. Hermiona poczuła jakby spadała długą rurą z aquaparku tylko o wiele szybciej. Po chwili pojawił się grunt pod jej stopami i przesunęła się aby Harry na nią nie wpadł. Dołączyła do Billa i Ginny. Harry i Weasley'owie kolejno wypadali z czarnej rury i przesuwali się w ich kierunku. Kiedy mama rudzielców stanęła przed nimi wszyscy podzielili się na grupki, w których mieli udać się do sklepów. Zagarnęła Billa i krzyknęła przez ramię:
- O 10.00 w Esach i Floresach! - I zniknęli w tłumie. Fred, George i Ginny podnieceni ruszyli w drugą stronę rozmawiając o najnowszych miotłach, a Harry, Ron i Hermiona po chwili również poszli w kierunku szat Madame Malkin. Kupili swoje szaty, a w drodze do sklepu miotlarskiego ( zostało im jeszcze trochę czasu ) spotkali Billa z mamą. Kiedy dotarli na miejsce Ginny porwała mamę i poprowadziła w kierunku nowych mioteł w średniej cenie. Po jakimś czasie jedyna córka Weasley'ów trzymała w rękach dwie miotły. Harry rozpoznał, że w lewej trzyma Nimbusa 1500 a w prawej Zmiatacza 7. Hermiona nie miała pojęcia co to za miotły. Fred i George stali po prawej stronie a Ron i Bill po lewej.
- Przecież Nimbus 1500 rozpędza się do 60 mil na godzinę to dużo więcej niż Zmiatacz i do tego mniej kosztuje! - Wykłócał się Ron.
- Tak to prawda braciszku, ale jak wiadomo Nimbusy po kilku latach tracą prędkość i rozpędzają się już tylko do 30 mil a to połowa. - Odgryzł się Fred
- I do tego Zmiatacz 7 jest nie wiele droższy a za to bardziej wytrzymały i czuły na ruch - Dopowiedział George
- Dobra spokój! Mamo mogę Zmiatacza? - Zakończyła spór Ginny.
- Och no niech będzie. Odłóż te miotły na półkę a ja poproszę o zapakowaną. - Bliźniacy pokazali bracią języki i odsłonili dwa rzędy śnieżnobiałych zębów w geście triumfu. Ron zrobił się czerwony na twarzy, ale kiedy Harry, Hermiona i reszta rudej rodziny wychodzili ze sklepu wszystkim dopisywały dobre humory. Grupka skierowała się w stronę wielkiego szyldu "Księgarnia Esy i Floresy". W sklepie było tłoczno. Z niektórych osób rozpoznawali uczniów szkoły. Wszyscy ruszyli w swoją stronę pomiędzy półkami. Ginny z mamą poszły do działu książek używanych tak jak i inni. Hermiona została tutaj i spojrzała na listę, którą wyciągnęła z kieszeni:
Ciemne moce: Poradnik samoobrony ( 4 stopień ) Quentina Trimble'a
Ruszyła w dział uroków i samoobrony. Znalazła półkę z podręcznikami szkolnymi i spoglądnęła na nalepki. Na samym dole był stopień 1 i 2, wyżej stopień 6 i 7, a na samej górze 4 i 5. Hermiona sięgnęła ale jej palce zatrzymały się górnej krawędzi podręcznika stopień 6. Nagle na końcu zauważyła bliźniaków:
- Możecie mi pomóc? - Zapytała. Dwie rude głowy odwróciły się w jej stronę i obdarzyły ją uśmiechem. Fred ruszył ku niej i bez problemu wyciągnął Poradnik Samoobrony 4 stopień.
- Dzięki.
- Nie ma sprawy. - Ona również się uśmiechnęła. Podał jej książkę lecz nie spuszczał z niej wzroku. Hermiona wyciągnęła rękę machinalnie również nie spuszczając wzroku aż poczuła jego gorącą dłoń. Od razu oboje spojrzeli w dół. Przez chwilę ich dłonie jak przyklejone nie chciały się oderwać aż Fred nie puścił podręcznika. Po prostu się uśmiechnął teraz już jednak nie tak szeroko, odwrócił się i zniknął za rogiem półek. Około godziny 12.00 wszyscy wrócili do Nory. Ginny natychmiast chciała przetestować nową miotłę. Hermiona zgodziła się z nia wyjść tak jak inni, chociaż myślami ciągle była w Esach i Floresach. Dotyk tej ciepłej dłoni dawała jej jakby chęć do życia i radość z niego. " Przestań o tym myśleć. Już nie raz go dotykałaś". To prawda. Zawsze byli jak rodzina więc to nie powinno zrobić na niej żadnego wrażenia. Jednak teraz było inaczej. Jakby kremowe piwo w lodowaty dzień. Hermiona postarała się wyrzucić te myśli z głowy i zająć jednym z ostatnich meczy quddicha w Norze. No i znowu. Fred z Harrym i Ronem kontra Ginny, Bill i George. Fred, Fred, Fred. To imię odbijało się echem w jej głowie za każdym razem kiedy ktoś je wypowiedział. Tej nocy wyjątkowo trudno było jej zasnąć.
Fred,Fred, Fred xD Fajny rozdział, tylko trochę się zdziwiłam, że poszli kupić szaty bez kasy... Ale ogólnie super :-) A w kolorku jest ok ;-)
OdpowiedzUsuńTrochę mieli no xd Wiem, ale coś musieli robić :) ~ Ginny
UsuńFajny blog:-D
OdpowiedzUsuńMiona lubi Freeeda, Miona lubi Freeeda!!! (Jakoś tak śpiewająco komentuję)
OdpowiedzUsuńW porównaniu do poprzedniego rozdziału ten dziwnie krótki. Albo wciągający i przeczytałam go w zawrotnym tempie. Stawiam na to drugie, dobra robota!
A na koniec WSZYSCY ŚPIEWAMY!!!
Miona lubi Freeeda' Miona lubi Freeeda!!!