Music

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 3 - Express Hogwart

Ostatnie 2 tygodnie wakacji Hermiona i Ginny postanowiły wykorzystać w pełni. Wysłały sowy do kilku osób a szczególnie zależało im na Lunie i Nevillu. Wiedziały, że oni raczej nie dostają sów od przyjaciół a dziewczyny naprawdę lubiły ich lubiły. I chociaż ostatnie dni spędziły na pakowaniu ich przyjaźń jeszcze się pogłębiła i teraz mogły się nazywać najlepszymi przyjaciółkami. W wolnym czasie wszyscy grali w quiddicha nawet Hermiona spróbowała, ale była beznadziejna i zrezygnowała. Rano 1 września wszyscy miotali się po domu i szukali ostatnich potrzebnych przedmiotów. Tylko dziewczyny miały tego problemu i zajadały świeże bułeczki z masłem. Po tym jak skończyły śniadanie ustawiły swoje kufry w holu zaraz po nich odstawili je bliźniacy i z uśmiechem na twarzy szepnęli:
- Mama odkryła kilka bombonierek lesera w plecaku. Na szczęscie większość jest zapakowana razem z podręcznikami - Fred mrugnął do Hermiony i razem zniknęli za drzwiami prowadzącymi do jadalni. Na stację Kings Cross udali się samochodami z pracy ojca Rona i reszty, który dzisiaj miał wolny ranek na odprowadzenie swoich dzieci do Expresu Hogwart. Hermiona wcisnęła się obok Harry'ego i Rona, bo nie chciała siedzieć z bliźniakami. Uznała, że najlepiej będzie aby na razie przestać się spotykać w miarę możliwości, aby wszystkie myśli opuściły jej głowę. "Tak to chyba najlepszy pomysł" pomyślała i postanowiła realizować swój plan. Oczywiście wiedziała, że rok szkolny ku temu sprzyja. Kiedy dotarli na stację załadowali swoje kufry na wózki i poszli w stronę perunu dziewiątego i dziesiątego. Mieli jeszcze 15 minut, ale chcieli być jak najszybciej aby zająć wspólne miejsce. W barierkę między peronami kolejno wchodzili i znikali Bill, George, Fred, Pani Weasley, Ginny, Hermiona, Harry, Ron i pan Weasley. Wszyscy się uściskali i wskoczyli do wagonów. Bliźniacy dołączyli do Lee Jordana w jednym z wagonów na lewo od wejścia, a reszta poszła w prawo. Po przejściu kilku przedziałów Ginny zniknęła za drzwiami w wolnym przedziale. Hermiona, Ron i Harry weszli za nią. Ginny bawiła się z Krzywołapem właśnie wypuszczonym przez Hermionę, natomiast Hedwiga i Świstoświnka dziobały się w jednej klatce. Ron postawił swoją na półce obok kufra, a klatka Harry'ego z sowami leżała na siedzeniu obok. Hermiona otworzyła podręcznik do zaklęć i zaczęła powtarzać wszystko od początku. Po chwili drzwi uchyliły się i do środka zajrzała Luna. Blondynka z wyłupiastymi niebieskimi oczami.
- Cześć. Jak wakacje? Dostałam od Was sowę. To bardzo miłe. - powiedziała swym rozmarzonym głosem lekko kolebiąc się na prawo i lewo.
- Chcesz z nami usiąść? - zapytała Ginny.
- Nie dziękuje. Już mam swój przedział. No to do zobaczenia. - pomachała im radośnie i zniknęła za drzwiami. Hermiona wróciła do czytania. Chociaż wpatrywała się w literki kątem oka zauważyła jak zmienia się sceneria. Powoli znikały domy oraz sklepy, a pojawiały polany i lasy. Ktoś znowu uchylił drzwi. "Dobra nie widzieliśmy się całe wakacje, ale ja tu próbuję czytać!". Podniosła głowe i zobaczyładwie identyczne twarze. "O nie..." jęknęła w duchu. "Po prostu będę czytała".
- Możemy się dosiąść? W przedziale Lee był wybuch i wyniesliśmy się. - powiedział George lekko rozbawiony.
- Jasne siadajcie. - odpowiedziała Ginny. George zajął miejsce koło Harry'ego a Fred... usiadł obok mnie. "Oni to chyba robią specjalnie".
- No nie Hermiono. Podręcznik zaklęć? - zakpił Fred.
- Tak. - odpowiedziała chłodno.
- No nie złość się. Żartowałem... Wiem, że lubisz czytać podręczniki. Śmiało - przeprosił.
- Dziękuje, ale nie potrzebuje pozwolenia. - odparła. "Co ja robię?! Przecież nie chcę. Ale muszę. Ale nie chce. To brat Twojej przyjaciółki. Hermiona weź się w garść!"
- Ok, przepraszam. - "Teraz już naprawdę mnie przeprosił."
- Nie ma sprawy. - odpowiedziała już rozchmurzona Hermiona i powróciła do lektury. Po jakimś czasie kiedy zaczęło się ściemniać wszyscy narzucili na siebie szaty. Kiedy Expres Hogwart stanął uczniowie zaczęli się przepychać na korytarzach. Gdy cała szóstka wreszcie wyszła z pociągu usłyszeli znajomy głos:
- Pirszoroczni do mnie! Pirszoroczni tutaj! - To gajowy Hagrid stał z latarnią. Hermionie przypomniało sie jak sama płynęła łodzią przez jezioro.
- Cześć Hagrid! - zawołała.
- Dobrze Was widzieć. - Potrząsnął kudłatą głową, a spomiędzy krzaczastej brody widać było uśmiech.
- Pirszoroczni do mnie. Nie pchać mi się tu! - Harry, Ron, Hermiona i Ginny parsknęli śmiechem i ruszyli w stronę powozów. Przed nimi stali Neville, Seamus, Dean i Luna. Neville już nie wyglądał jakby bał się Luny. Wręcz przeciwnie. Wesoło rozmiawiali o jakiś roślinach. Przyjechał kolejny powóz. Wsiadły do niego jakieś Krukonki w tym Cho Chang. Następnie Seamus i Dean oraz Neville i Luna wpakowali się do powozu, a do następnego weszła cała szóstka. Teraz przynajmniej Hermiona siedziała pomiędzy Harrym i Ronem.

7 komentarzy:

  1. Daj nastepna czesc. Nie moge sie doczekac. Bosskie <3 *.* ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie! Te rozmyślania Hermiony boskie xD nwm czy tak miało być czy to powtórzenie... "lubiły ich lubiły" na początku.Tkie trochę dziwne xD Czekam na kolejny rozdział! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie to błąd ;l Czytam wszystkie rozdziały musiałam przeoczyć xd

      Usuń
  3. Dziwne były spoko opisane.. :) Jezu ta muzyka ona rozprasza zmień ja i te fioletowy napis.. uwielbiam -,- Jestem na nie dziękuje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzykę można wyłączyć a z kolorem eksperymentuje :)

      Usuń
  4. Nie przerywaj pisać ale ortografia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham cię, ale kup sobie słownik, bo przez te błędy oczka bolą xD I jeszcze jedn ważna uwaga. Piszesz w trzeciej osobie, a tu nagle w jednym zdaniu zmieniasz na pierwszą. ''Usiadł obok MNIE'' ,,- Tak - ODPOWIEDZIAŁA chłodno''. Widzisz różnicę? To taka uwaga. A ogólnie ten rozdział pomijając błędy i stylistykę wyszedł ci wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń