Music

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 5 - Malfoy na dnie

Następnego dnia cała trójka zeszła na śniadanie przed 8.00. McGonagall rozdała im ich plany zajęć. Pierwsze dwie godziny Transmutacji ze... ze Ślizgonami. "Dlaczego?" wszyscy pomyśleli. Po śniadaniu ruszyli do klasy tranmutacji na trzecim piętrze. Kiedy przybyli na miejsce zastali tam nikogo innego tylko Draco Malfoya. Oczywiście towarzyszyli mu Crabbe i Goyle oraz Pansy Parkinson.
- Jak tam wakacje, Potter? Słyszałem, że musiałeś je spędzić z nimi. - Spojrzał pogardliwie i z odrazą na Rona. Jego uszy poczerwieniały i już wyciągał różdżkę kiedy Harry szepnął:
- Nie warto.
- A ty Weasley podobno masz nową miotłę. NOWĄ czyli używaną Srebną Strzałę, hę?
- Odwal się Malfoy!
- O a teraz jeszcze bohaterka szlama Granger, co?  - Los chciał, że akurat to usłyszeli bliźniacy. Podbiegli i stanęli między Ronem, Hermioną i Harrym a Malfoyem i jego bandą Ślizgnów. Wyciągnęli różdżki i celowali prosto w jego oczy.
- Zostaw ich w spokoju, Malfoy. - Warknął Fred, a George już prawie rzucił zaklęcie. Zarówno Hermiona jak i Harry oraz Ron nigdy ich takich nie widzieli.
- Stop! Co się tu dzieje?! Może mi to ktoś wytłumaczyć? - To profesor McGonagall wybiegła zza rogu.
- Pani profesor, oni mi grożą. Ja nic nie powiedziałem.
- Bzdura! Malfoy obrażał całą naszą rodzinę! - wrzasnął George.
- Jak mój tata się o tym dowie...
- Cisza! Padma Patil tak?
- Tak, pani profesor.
- Ty nie jesteś ani ze Slytherinu ani z Gryffindoru. Jak było naprawdę?
- No więc. Draco coś mówił, nie wiem co, ale później usłyszałam jak nazwał Hermione szlamą i.. - Oczy McGonagall się rozszerzyły. - i później pojawili się oni. - Wskazała ręką na Freda i Georga. Oboje ciągle byli czerwieni na twarzy i trzymali podniesione różdżki.
- A więc jeśli to prawda. Slytherin traci 15 punktów, panie Malfoy. Proszę się nie cieszyć, panie Weasley. - Dodała kiedy zauważyła lekko uśmiechającą się twarz Rona - Gryffindor pozbawim 5 punktów za niedoszłe użycie czarów na innym uczniu. Do klasy! - Żaden uczeń nie śmiał nic powiedzieć. Malfoy rzucił im tylko wściekłe wspojrzenie i zniknął za drzwiami. Całą transmutację Hermiona myślała tylko o tym co zrobili Fred i George. Poczuła wtedy ciepło takie jak dnia, w którym dotknęła dłoni Freda. "To niemożliwe. Nie, nie, nie. To brat Twojej przyjaciółki. Ale skoro jest przyjaciółką nie będzie zła. Nie, bedzie. Ja bym była" I choć ciągle towarzyszyły jej takie myśli i tak była najlepsza z całej klasy. W przerwie popołudniowej zninęła w jednym z tajnych przejść i rozmyślała. "Fred, Fred, Fred... Ale George, Ginny, Ron.... Nie? Dlaczego... To niemożliwe. To tylko... to tylko takie uczucie jak... brat i siostra nic więcej." Po godzinie zmagania się z samą sobą uznała, że postara się unikać Freda. "Jeszcze mu nie podziękowałam. O nie... Wypadałoby, ale..." Ciągle myślała jak podziękować mu szybko i bez żadnej okazji, w której mogłaby poczuć coś nowego. Później czekała ich pierwsza lekcja z profesorem Vingt. Kiedy wszedł do klasy prawie wszystkie dziewczyny z Hufflepuffu i z Gryffindoru wstrzymały oddech. "To są jakieś kpiny!" Hermiona była wkurzona, ale też rozbawiona. Harry, który ją obserwował powiedział.
- Mieszane uczucia co? - Hermiona o mało nie spadła z krzesła. Zaczęła się dławić ze śmiechu, ale starała się to ukryć chowając usta za dłonią.
- Wszyscy schowajcie podręczniki do toreb! - cała klasa podekscytowana wrzuciła książki do plecaków i toreb i spojrzeli na profesora Vingta.
- Nazywam się Vingt. Alexander Vingt i będę waszym nauczycielem obrony przed czarną magią. Z podręczników będziecie korzystać praktycznie tylko poza lekcjami odrabiając prace. Ustawcie się w dwóch rzędach na końcu klasy. Dziewczyny po lewej i chłopcy po prawej. - cała klasa przemaszerowała i ustawiły się dwa w miarę równe rzędy. Hermiona stała naprzeciwko Deana Thomasa. Uśmiechnęła się a on odwzajemnił uśmiech.
- Teraz moi drodzy ćwiczymi zaklęcie rozbrajające czyli podstawowe zaklęcie w pojedynkach. - Vingt machnął różdżką i z końca wyleciało czerwone światło. Uderzyło w stolik na końcu klasy. Machnął znowu i się poskładał do kupy. Jeszcze raz i za wszystkimi uczniami pojawiły się poduszki.
- Dobrze, a więc najpierw dziewczyny! 3...2...1... Już!
- Expelliarmus! - wszystkie dziewczyny krzyknęły zaklęcie. Dean stracił różdżkę i odrzuciło go do tyłu. Niektórzy nie stracili nawet różdżek, a inni stali z pustymi rękami. Tylko niektórym udało się zrobić to co Mionka.
- Dobrze. Nic Wam nie jest? Okej. No to 3...2...1...Teraz! - Tym razem chłopcy krzyknęli "Expelliarmus". Hermionę jak i kilka innych dziewczyn wyrzuciło w tył, inne stały bez różdżek.
- Świetnie. Teraz zaklęcie tarczy. Protego! - krzyknął i przed nim pojawiła się niby bezbarwna tarcza.
- Dziewczyny rzucają zaklęcie rozbrajające, a chłopcy się bronią! 3...2...1...Już! Świetnie! A teraz na odwrót 3...2...1...Teraz! Bardzo dobrze! Naprawdę znakomicie. Teraz ćwiczymy w parach te dwa zaklęcia. - Podczas tych zajęć wypróbowali jeszcze zaklęcia porażenia ciała, pełnego porażenia ciała czyli Drętwota i Petrificus Totalus oraz usiłowali rzucić je niewerbalnie. W tych parach jak ćwiczyli mieli przedstawić pojedynek z użyciem tych zaklęć  przez obie osoby. Mieli to przygotować na poniedziałek ósmego listopada.

2 komentarze:

  1. Fajnie :D Czekam na dalszy ciąg :D Mimo że wolę Dramione to woje opowiadanie mnie wciąąąga :D
    Pozrowionka BellatriX ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podobało mi się :( Plusa masz za akcję bliźniaków. Kolejnego plusa za Dracona <3 Ale nazbierałaś mnóstwo minósów X.X Za ortografię, za stylistykę, za słabą lekcję OPCM, za mało Fremione, za niekonkretne podanie skąd się wzięli bliźniacy i za bardzo niekonkretny czas. Bo niby są w czwartej klasie, a ćwiczą zaklęcia rozbrajające i niewerbalne. Coś tu nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń